Z zewnątrz to wygląda tak: ktoś siedzi przy komputerze, wpatruje się w ekran, czasem wzdycha, czasem się śmieje, czasem wstaje, żeby popatrzeć w lodówkę. A potem wraca, pisze jedno zdanie… i kasuje. Proces twórczy? Prawie. To copywriting w wersji „na żywo”.
Ale kreatywny copywriting to nie tylko pisanie ładnych zdań. To umiejętność wejścia w buty marki, klienta i jego odbiorcy – a potem stworzenia komunikatu, który zamiast „mówić” zaczyna „działać”.
Słowa, które mają zadanie
Kreatywny copywriting nie służy do ozdabiania rzeczywistości. On ją konstruuje. Tworzy świat marki, głos postaci w grze, ton całej kampanii. To słowa, które sprzedają bez sprzedawania, opowiadają bez przynudzania i przekonują bez nachalności.
To nie: „Najlepszy krem do rąk na rynku!”
To: „Dla dłoni, które dzielnie stawiają czoła zimie, zmywaniu i scrollowaniu bez końca.”
Brief to nie wróg
Proces zaczyna się zwykle od briefu. To trochę jak dostajesz zadanie w RPG: masz cel, ograniczenia, kontekst i... okazję, by zabłysnąć. Czasem klient wie, czego chce, a czasem wie, czego nie chce – a ja muszę znaleźć złoty środek, który trafi w serce jego odbiorców.
Potem są szkice, testy, czasem szybkie potyczki z deadline’em, a czasem bitwa z czarnym smokiem o imieniu „Popraw to, bo mi nie gra”.
Po co to komu?
Kreatywny copywriting działa nie tylko w reklamach. To też scenariusze eventów, opisy postaci do larpa, storytelling marki czy nawet nazwa kampanii. Jeśli chcesz przyciągnąć uwagę, zbudować emocje lub opowiedzieć coś tak, żeby ludzie zareagowali – jesteś w dobrym miejscu.
Na koniec: zamień produkt w opowieść
Twoja firma to nie tylko usługi. To historia, misja, emocja. A moją rolą jako copywritera jest opowiedzieć to tak, by ludzie nie tylko przeczytali – ale zapamiętali. I wrócili.
Szukasz słów, które ożywią Twoją markę, produkt, sesję RPG czy świat larpa? Odezwij się – napiszemy razem coś, co naprawdę zadziała.

Dodaj komentarz
Komentarze